BIG DEAL 2024

00178847Choć cieszą doniesienia o stworzeniu przez naukowców skutecznych szczepionek na koronawirusa, to z wizją szybkiego uporania się z pandemią wszyscy zdążyli się już chyba pożegnać. Walka z chorobą wciąż trwa. Na szczęście z całego świata wciąż dochodzą wieści o kolejnych lekach - nie tylko szczepionkach - nad którymi pracują ośrodki naukowe. Spójrzmy, w czym obecnie pokładają nadzieję badacze.

 

– Trudności w opracowaniu skutecznego lekarstwa przeciw wirusom wynikają z tego prostego faktu – wirusy stanowią bardzo osobliwe twory. Nie wykazują bowiem żadnych cech organizmów żywych: nie odżywiają się, nie oddychają, nie wydalają. Jedyne, co mogą robić, to namnażać się, ale do tego potrzebują żywej komórki, którą infekują. Jednak skoro nie są to organizmy żywe, to nie można ich zabić. Można je za to dezaktywować lub przeciwdziałać ich wnikaniu do komórek, w ktorch następuje replikacja – tłumaczy dr n. med. Żanna Pastuszak, neurolog z e-przychodni Telemedika.net.

Rzeczywiście, nie da się zabić czegoś, co nie żyje i tak naprawdę nie żyło nigdy, ale jest groźne, bo, starając się namnożyć, powoduje różne reakcje organizmu swojego gospodarza,  nawet śmierć. Stąd naukowcy od lat toczą zaciętą batalię o znalezienie sposobu, który pozwoliłby je unieszkodliwić np. poprzez zablokowanie możliwość wniknięcia do komórek gospodarza i namnożenia się. Obecnie batalia ta przybrała dodatkowe znamiona walki z czasem. – Bo choć nie jesteśmy całkowicie bezbronni i już dziś stosujemy w terapii Covid-19 takie leki, jak deksametazon, remdesivir, faripravir i kilka innych, to problem polega na tym, że żaden z nich nie daje pełnej skuteczności w zwalczaniu koronawirusa – przyznaje dr Pastuszak. Stąd poszukiwania nowych leków na całym świecie trwają gorączkowo i wciąż pojawiają się doniesienia o kolejnych, mających zatrzymać pandemię lub przynajmniej zmniejszyć groźne dla życia powikłania, powodowane przez wirusa.

Spray na wirusa

Niedawno Reuters donosił, że australijska firma biotechnologiczna Ena Respiratory opracowała spray do nosa, który znacząco zmniejsza szybkość namnażania się wirusa SARS-CoV-2. Specyfik o nazwie INNA-051 pierwotnie przeznaczony był dla osób zmagających się z przeziębieniem i grypą. Jednak testy na zwierzętach wykazały, że zmniejsza on także obecność koronawirusa w organizmie, i to nawet – zdaniem firmy – o 96 proc. Oczywiście, zanim specyfik trafi na rynek, musi przejść jeszcze testy na ludziach, doniesienia są jednak obiecujące. Na dalszy rozwój produktu firma zebrała kwotę 11,7 miliona dolarów. Wśród inwestorów znaleźli się: firma venture capital Brandon Capital, rząd federalny Australii, fundusze emerytalne i gigant biotechnologiczny CSL. Można więc spodziewać się, że dalsze prace badawcze prowadzone będą szybko i sprawnie.

Lek prezydencki

W efekcie niedawnego zachorowania na SARS-CoV-2 urzędującego jeszcze prezydenta USA Donalda Trumpa, opinia publiczna poznała bliżej inny eksperymentalny lek – REGN-COV2. Firma Regeneron, która opracowała lek i prowadzi nad nim badania, utrzymuje, że zmniejsza on wiremię, czyli liczbę wirusów w organizmie pacjenta oraz łagodzi objawy choroby. Dzieje się tak na skutek wykorzystania do jego stworzenia dwóch przeciwciał monoklonalnych (REGN10933 i REGN10987), które wspierają działanie układu odpornościowego pacjenta. Wg doniesień CNBC, medykament ten nie został jeszcze w pełni zatwierdzony do użytku w USA, ponieważ wciąż trwają badania nad jego wykorzystaniem, ale Agencja Żywności i Leków (FDA) dała zgodę na jego stosowanie w nagłych wypadkach. 

Nad podobnymi lekami pracują obecnie także tacy giganci farmaceutyczni, jak Eli Lilly czy GlaxoSmithKline. Ta pierwsza doniosła ostatnio o skuteczności swojego leku, który wykorzystuje przeciwciała monoklonalne, czyli białka naturalnie produkowane przez organizm pacjenta. Zostały one pobrane od osób, które przeszły już chorobę, sklonowane i podane zakażonym SARS-CoV-2. Wyniki pierwszych testów klinicznych były na tyle obiecujące, aby podzielić się nimi szerzej z opinią publiczną.

15 razy skuteczniejsze działanie

Z kolei ze Szkocji nadchodzą informacje, że tamtejsza firma biotechnologiczna ILC Therapeutics opracowała syntetyczny interferon o nazwie Alfacyte, który jest od 15 do 20 razy skuteczniejszy w zwalczaniu wirusa Covid-19 SARS-CoV-2 niż dostępne dotąd na rynku interferony. Niestety są to wnioski wyciągnięte na podstawie badań przeprowadzonych na wyizolowanych hodowlach komórkowych – do testów na ludziach i wprowadzenia leku na rynek jeszcze długa droga. Badania kliniczne mają rozpocząć się w przyszłym roku. Niemniej to kolejny trop, dający nadzieję na znalezienie skutecznego leku na Covid-19.

Łagodząc skutki

Zanim znajdziemy skuteczny lek na koronawirusa lub opracujemy na niego szczepionkę, szansą dla wszystkich, którzy zachorują, może stanowić ograniczanie i łagodzenie groźnych dla zdrowia i życia skutków działania wirusa w organizmie, takich jak zespół ostrej niewydolności oddechowej (ARDS). Przeciwdziałanie jego wystąpieniu może zmniejszyć konieczność korzystania przez pacjentów z respiratorów i potencjalnie ograniczyć zarówno krótko-, jak i długotrwałe uszkodzenie płuc pacjentów.

Takie działanie, zdaniem naukowców z Uniwersytetu w Uppsali, wykazuje tlenek azotu. To związek naturalnie wytwarzany w organizmie, który w przypadku ostrej niewydolności płuc – tak częstego schorzenia, wywoływanego przez koronawirusa – można podawać pacjentowi wziewnie. Efekt? Znaczne zmniejszenie stanu zapalnego w płucach chorego, a tym samym poprawa jego stanu zdrowia.

Podobne działanie – jak donoszą m.in. badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles – wykazuje katalaza, czyli enzym przeciwutleniający, także występujący naturalnie w wielu organizmach. Po pierwsze działa ona przeciwzapalnie i reguluje produkcję cytokin, czyli białka wytwarzanego w białych krwinkach. Cytokiny generalnie stanowią bardzo istotną część ludzkiego układu odpornościowego. Jednak w niektórych przypadkach mogą sygnalizować układowi odpornościowemu pacjenta, aby zaatakował komórki własnego organizmu. Dzieje się tak w sytuacjach, kiedy cytokin powstanie za dużo i dojdzie do tzw. burzy cytokinowej, jak to się czasem dzieje właśnie u niektórych pacjentów chorujących na Covid-19. Wtedy to obniżenie poziomu cytokin jest niezwykle istotne, i ma na celu to, aby własny układ odpornościowy pacjenta nie szkodził mu dodatkowo, obok wirusa. Po drugie katalaza może chronić komórki pęcherzyków płucnych przed uszkodzeniem spowodowanym utlenianiem. Po trzecie wreszcie katalaza może spowalniać namnażanie się wirusa SARS-CoV-2.

Trwają też badania, mające sprawdzić, czy któryś z opracowanych już leków na inną chorobę nie okaże się skuteczny w przeciwdziałaniu ARDS, które jest tak groźne w przypadku zachorowania na SARS-CoV-2. Naukowcy z UCSF i New York Uniwersity testują pod tym kątem Colchicine, lek przeciwzapalny powszechnie stosowany w leczeniu nawrotów dny moczanowej. Lek powoduje zmniejszenie stanu zapalnego, ograniczając produkcję niektórych białek w organizmie. Naukowcy mają więc nadzieję, że zmniejszy on także powikłania płucne i zapobiegnie zgonom z powodu COVID-19. Z kolei w szpitalach w San Francisco, Oakland i Sacramento badany jest Selinexor, lek przeciwnowotworowy, który blokuje kluczowe białko w komórkowej maszynerii do przetwarzania DNA. Wstępne ustalenia z badań wskazywały, że niskie dawki selinexoru pomogły hospitalizowanym pacjentom z ciężkim COVID-19. Lek ma właściwości zarówno przeciwwirusowe, jak i przeciwzapalne.

Czekając na przełom

Choć nie brakuje przesłanek, aby być dobrej myśli, że w końcu wygramy te zmagania z pandemią, to trudno zachować optymizm, że nastąpi to szybko. – Nie spodziewałabym się jednego, dużego przełomu, wynalezienia przysłowiowego panaceum, którego podanie pacjentowi przywróci go do zdrowia – komentuje lekarz z e-przychodni Telemedika.net. – Spójrzmy na nasze zmagania z innymi chorobami. Często pokonujemy je nie dzięki jednemu zdecydowanemu działaniu, ale dzięki stosowaniu terapii skojarzonej, w której wiele zastosowanych leków powoduje, że pacjent albo wraca do zdrowia, albo udaje się na tyle ograniczyć czy wręcz powstrzymać rozwój choroby, że pacjent może bez problemów funkcjonować. Kiedyś na przykład zakażenie wywołującym AIDS wirusem HIV było dla pacjenta wyrokiem. Dziś osoby takie, ściśle przestrzegając zaleceń terapeutycznych i przyjmując leki, funkcjonują komfortowo długie lata, gdyż poziom wiremii w ich organizmach jest tak niski, że wręcz nie do wykrycia.

– Jeśli więc nie znajdziemy leku, który pozwoli nam zwalczyć wirusa SARS-CoV-2, to z pewnością w miarę szybko opracujemy takie postępowanie terapeutyczne, które pozwoli nam do absolutnego minimum ograniczyć liczbę poważnych powikłań na skutek zakażenia. Wskazują na to choćby właśnie doniesienia z ośrodków badawczych. – kontynuuje dr n. med. Żanna Pastuszak. – A kiedy to wreszcie nastąpi będziemy musieli nauczyć się żyć z koronawirusem, jak żyjemy choćby z grypą czy innymi chorobami.