Royal College of Midwives (RCM) po cichu wycofało się z kampanii promującej 'naturalne' domowe porody, która trwała dziesięciolecia – informuje serwis BBC News. RCM jeszcze do niedawna namawiała kobiety do tego, by przy takim porodzie unikać wszelkich leków oraz interwencji medycznych, w tym także ciągłego monitorowania tętna dziecka oraz wykonywania cięć cesarskich.
W maju kampania została przerwana przez położne, natomiast lekarze położnicy zaczęli promować interweniowanie, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Powstała nawet nowa grupa nacisku pod nazwą "Maternity Outcomes Matter". To głównie położne, które opiekują się wszystkimi kobietami z niskim ryzykiem powikłań zajmowały się promowaniem naturalnego porodu w Wielkiej Brytanii. To one właśnie często decydują, czy zadzwonić po lekarza, a ich zdanie zwykle przeważa nad zdaniem rodzącej. W ramach swojej kampanii naturalnych narodzin strona RCM do niedawna doradzała położnym, by podczas porodu "czekały i patrzyły". By pozwalały "działać fizjologii", zaś w razie wątpliwości "zaufały swojej intuicji".