Specjaliści z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadzili pierwszą w Polsce fetoskopową operację rozszczepu kręgosłupa u 25-tygodniowego płodu. Operacja trwała ponad cztery godziny. Zarówno mama, jak i maluch w jej łonie.
Konsekwencją wady są na ogół porażenia nóg oraz porażenie zwieraczy pęcherza moczowego i/lub odbytnicy. Operacje wewnątrzmaciczne z powodu rozszczepu kręgosłupa poprawiają rokowanie dla dzieci z rozpoznaną wadą, zmniejszają ryzyko powikłań po porodzie, dają też większą szansę na prawidłowe funkcjonowanie kończyn dolnych oraz zwieraczy.
Inicjatorem i pomysłodawcą wprowadzenia fetoskopowych operacji rozszczepu kręgosłupa w Uniwersyteckim Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka, a tym samym w Polsce, jest prof. Mirosław Wielgoś. Przełomową operację przeprowadził zespół I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa WUM, kierowanej przez prof. Wielgosia: dr Przemysław Kosiński, dr Robert Brawura-Biskupski-Samaha, lek. Rafał Wojdacz, mgr Monika Hiszpańska oraz Sabrina Wagner i prof. Thomas Kohl - prekursor fetoskopowych operacji rozszczepu kręgosłupa płodu. To właśnie pod jego okiem w szpitalu uniwersyteckim w Giessen szkolili się polscy specjaliści. Inicjatorem i pomysłodawcą wprowadzenia fetoskopowych operacji rozszczepu kręgosłupa w Uniwersyteckim Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka, a tym samym w Polsce, jest prof. Mirosław Wielgoś.
- Fetoskopowe operacje rozszczepu kręgosłupa płodu stanowią alternatywę dla dotychczas przeprowadzanych tradycyjnych operacji przebiegających z otwarciem jamy macicy, podobnie jak w trakcie cięcia cesarskiego. Nowy typ operacji polega na tym, że w jamie macicy wykonuje się, podobnie jak w laparoskopii, 3 otwory i za pomocą tych otworów zakłada się trokary do jamy owodni. Taka metoda operacji nazywana jest w literaturze „metodą dziurki od klucza” (key hole surgery) lub metodą minimalnie inwazyjną. Jest to rzeczywiście bardzo nowoczesna metoda, przede wszystkim dlatego, że do jamy macicy wprowadza się dwutlenek węgla, jednocześnie odpompowując płyn owodniowy, który jest naturalnym środowiskiem płodu. Dzięki temu, po pierwsze, uzyskuje się bardzo dobrą widoczność, a po drugie umożliwia to również używanie elektrokoagulacji, czyli można wykonywać operację polegającą na wycięciu kawałka nieprawidłowej tkanki. Technicznie operacja jest bardzo trudna, bo igła, którą dokonujemy szycia ma zaledwie 13 mm. – tłumaczy dr n. med. Przemysław Kosiński.
Szkolenia zespołu w niemieckiej Klinice w Giessen oraz zdobycie funduszy na zakup sprzętu zajęło 1,5 roku. Operacja była możliwa dzięki wsparciu finansowemu Fundacji Polsat.