KURSY PTGP

KSIĘGARNIA STOMATOLOGICZNA

59422491 xxlCzy lekarz ponosi odpowiedzialność za brak dokładnej diagnostyki, nawet jeśli nie doszło do trwałego uszczerbku na zdrowiu? Analiza sprawy sądowej pod kątem zaistnienia błędu medycznego i naruszenia praw pacjenta.

Czy lekarz ponosi odpowiedzialność za brak dokładnej diagnostyki, nawet jeśli nie doszło do trwałego uszczerbku na zdrowiu pacjenta? To pytanie staje się kluczowe w kontekście spraw sądowych dotyczących błędów medycznych i przestrzegania praw pacjenta. W analizowanym przypadku pacjentka przez trzy lata zmagała się z dolegliwościami, których przyczynę odkryto dopiero po usunięciu dwóch wkładek domacicznych. Sytuacja ta stanowi punkt wyjścia do dyskusji o odpowiedzialności lekarza oraz granicach dochodzenia roszczeń.

Początek problemów – brak diagnostyki i rutynowe postępowanie

Pacjentka zgłosiła się do Centrum Medycznego (…) w Ł. w marcu 2017 roku w celu wymiany antykoncepcyjnej wkładki wewnątrzmacicznej. Od lat stosowała tę metodę antykoncepcji i w przeszłości dwukrotnie miała zakładane wkładki. Przed wizytą poinformowała lekarza ginekologa, że w jej jamie macicy znajduje się jeszcze wcześniejsza wkładka, którą należałoby usunąć przed założeniem nowej. Mimo to nie przeprowadzono badań diagnostycznych – w tym USG – które mogłyby potwierdzić obecność poprzedniej wkładki. Lekarka jedynie wypisała receptę na nową wkładkę i zaleciła pacjentce zgłoszenie się na zabieg jej założenia.

Ból i zaniedbania przy zabiegu

Następnego dnia, 14 marca 2017 roku, pacjentka stawiła się na zaplanowany zabieg. Procedura została przeprowadzona przez tę samą lekarkę, jednak nową wkładkę założono bez uprzedniego usunięcia starej. Podczas zabiegu pacjentka odczuwała silny ból, znacznie dotkliwszy niż przy wcześniejszych tego typu procedurach. Po zakończeniu lekarka poinformowała ją, że wszystko przebiegło prawidłowo i zaleciła wizytę kontrolną – nie precyzując jednak terminu, w jakim powinna się ona odbyć.

Pogłębiające się objawy i zlekceważenie sygnałów

Dwa dni później pacjentka zaczęła odczuwać silne bóle podbrzusza oraz intensywne krwawienie, co skłoniło ją do natychmiastowej wizyty kontrolnej. Lekarka przepisała środki przeciwbólowe i antybiotyk oraz zaleciła wykonanie badania USG kilka dni później. USG przeprowadzone 22 marca 2017 roku wykazało prawidłowe położenie nowej wkładki, ale także obecność zmiany płynowej w prawym jajniku. Lekarka uznała to za nieistotne i nie wdrożyła dalszej diagnostyki.

W kolejnych tygodniach stan pacjentki pogarszał się. Do silnego bólu podbrzusza i krwawienia dołączyły się wymioty, biegunka oraz gorączka. Kolejna wizyta kontrolna, na którą zgłosiła się w związku z utrzymującymi się objawami, również nie doprowadziła do wykrycia przyczyny – lekarz zapewnił, że stan zapalny powinien minąć samoistnie.

Trzy lata niewyjaśnionych dolegliwości

W następnych latach pacjentka wielokrotnie doświadczała infekcji i problemów zdrowotnych. We wrześniu 2017 roku pojawiły się objawy przeziębienia, które szybko przekształciły się w przewlekłe zapalenie oskrzeli, trwające aż osiem tygodni. W tym czasie przebywała na zwolnieniu lekarskim i przyjmowała antybiotyki. Kolejne epizody zapalenia oskrzeli występowały regularnie – wiosną i jesienią 2018 roku oraz w maju i jesienią 2019 roku. Za każdym razem towarzyszyły im trudności z oddychaniem, silne osłabienie i podwyższona temperatura. W międzyczasie pacjentka kilkukrotnie konsultowała się z lekarzami, jednak mimo licznych badań – w tym spirometrii, RTG klatki piersiowej oraz testów na alergie – nie znaleziono jednoznacznej przyczyny jej obniżonej odporności i częstych infekcji.

W grudniu 2019 roku dolegliwości bólowe brzucha zaczęły się nasilać. Lekarz internista, do którego się zgłosiła, wykonał badanie USG, jednak nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Dopiero 7 stycznia 2020 roku, podczas wizyty u innego ginekologa, lekarz zwrócił uwagę na obecność torbieli jajnika oraz możliwość występowania dodatkowej wkładki domacicznej. Następnego dnia pacjentka udała się do Instytutu Centrum (…) w Ł., gdzie przeprowadzono szczegółowe badania. Lekarze potwierdzili obecność torbieli, a ponadto stwierdzili, że w jamie macicy znajdują się dwie wkładki wewnątrzmaciczne, co stanowiło w ich ocenie ewidentny błąd medyczny. U pacjentki wykryto również stan zapalny organizmu, co potwierdziły wyniki badań krwi, wskazujące na podwyższoną liczbę leukocytów.

W trybie pilnym przeprowadzono zabieg usunięcia obu wkładek. Lekarz dokonujący zabiegu poinformował pacjentkę, że obecność dwóch wkładek w macicy przez okres trzech lat mogła być przyczyną nawracających stanów zapalnych, obniżonej odporności oraz długotrwałych infekcji. Po usunięciu wkładek pacjentka przestała chorować na zapalenie oskrzeli, a jej ogólny stan zdrowia uległ znaczącej poprawie. Jednak ze względu na obecność torbieli jajnika, konieczne było podjęcie dalszego leczenia, co wiązało się z dodatkowymi kosztami.

Pismem z dnia 13 stycznia 2020 roku pacjentka zgłosiła szkodę, domagając się 30 000 zł tytułem zadośćuczynienia i 5000 zł tytułem odszkodowania za zwiększone potrzeby. Szkoda została zarejestrowana i opisana jako zarzut nieprawidłowości w postępowaniu medycznym.

Ubezpieczyciel decyzją z 1 kwietnia 2020 roku odmówił wypłaty świadczeń, uznając, że działania lekarza nie spowodowały szkody osobowej. W uzasadnieniu wskazał, że w jego ocenie postępowanie ubezpieczonego nie wpłynęło na powstanie szkody osobowej u poszkodowanej, a tym samym brak jest podstaw do uznania odpowiedzialności ubezpieczonego i wypłaty odszkodowania.

Orzeczenie sądu: naruszenie praw pacjenta

Sprawa trafiła do sądu, który po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, w tym analizy dokumentacji medycznej oraz opinii biegłego z zakresu ginekologii i położnictwa, uznał, że doszło do naruszenia praw pacjenta. Lekarka przeprowadzająca zabieg dopuściła się zaniedbania, nie wykonując badania USG i nie usuwając starej wkładki przed założeniem nowej. Sąd uznał, że takie postępowanie było niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i naruszyło prawo pacjentki do prawidłowej diagnostyki oraz leczenia.

Zgodnie z opinią biegłego sądowego z zakresu ginekologii i położnictwa, w czasie obecności obu wkładek domacicznych w narządzie rodnym pacjentki występujące dolegliwości internistyczne (schorzenia nosa, gardła i oskrzeli) nie miały związku z obecnością dwóch wkładek i nie powodowały istotnego spadku odporności pacjentki. Rozpoznana torbiel jajnika prawego z gęstą zawartością nie była związana z obecnością dwóch wkładek domacicznych u pacjentki. Z ginekologicznego punktu widzenia brak jest powodów związanych z obecnością w macicy powódki dwóch wkładek, które mogłyby zaburzyć pełną sprawność fizyczną i psychiczną powódki.

Związek z obecnością dwóch wkładek wewnątrzmacicznych mogły mieć występujące dolegliwości podbrzusza i brzucha rozpoznane u pacjentki. Można przypuszczać, że po przebytym zabiegu w miejscu obecności wkładek wystąpił stan zapalny, co tłumaczyłoby zarówno dolegliwości w podbrzuszu, jak i zapisane przez lekarza leki.

Na skutek zdarzenia u pacjentki nie stwierdzono uszczerbku na zdrowiu. Ostatecznie sąd zasądził na jej rzecz 5000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z odsetkami, uznając, że pacjentka została narażona na nieprawidłowe działanie antykoncepcyjne i ból wynikający z nieprawidłowo przeprowadzonego zabiegu, jednak nie doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu. Pozostałe roszczenia zostały oddalone. Sąd nie obciążył pacjentki kosztami procesu, uznając, że byłoby to dla niej nadmiernym obciążeniem i mogłyby zniweczyć kompensacyjny charakter zasądzonego świadczenia.

Dylematy prawne – odpowiedzialność cywilna lekarza

Opisana sprawa jest w naszej ocenie mocno kontrowersyjna, dlatego wymaga wyjaśnienia w zakresie odpowiedzialności cywilnej i podstawy prawnej, na której oparł się sąd, wydając wyrok.

W polskim prawie istnieją dwie podstawy prawne, na które pacjent może się powołać, dochodząc roszczeń za błąd medyczny.

Pierwsza, to art. 445 Kodeksu cywilnego, dotyczący sytuacji, w których pacjent doznał uszczerbku na zdrowiu. Druga – art. 4 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta – odnosi się do naruszenia praw osobistych pacjenta, takich jak prawo do odpowiedniego standardu leczenia.

Fizyczne skutki a naruszenie praw

W uproszczeniu można powiedzieć, że art. 445 k.c. dotyczy fizycznych skutków błędu medycznego, czyli sytuacji, w których pacjent faktycznie odniósł szkodę zdrowotną, np. doznał powikłań po operacji, stracił sprawność ruchową czy wymagał długotrwałego leczenia. W takich przypadkach pacjent musi wykazać, że błąd lekarza rzeczywiście wpłynął na jego zdrowie.

Natomiast art. 4 ustawy o prawach pacjenta koncentruje się na naruszeniu samych praw pacjenta, nawet jeśli nie doprowadziło to do konkretnego uszczerbku na zdrowiu. Przykładowo, jeśli lekarz wykonał zabieg bez przeprowadzenia podstawowych badań diagnostycznych, nie udzielił pacjentowi pełnej informacji o możliwych powikłaniach lub dopuścił się zaniedbania organizacyjnego, pacjent może dochodzić zadośćuczynienia właśnie na podstawie tej ustawy. Co istotne, w takim przypadku nie musi udowadniać, że błąd lekarza pogorszył jego stan zdrowia – samo naruszenie jego praw jako pacjenta jest wystarczającą podstawą do ubiegania się o rekompensatę.

Dwa filary roszczeń i ich konsekwencje

To rozróżnienie jest kluczowe, ponieważ w praktyce możliwa jest sytuacja, w której pacjent może domagać się zadośćuczynienia z obu podstaw prawnych jednocześnie. Przykładem może być przypadek, gdy lekarz nie przeprowadził niezbędnego badania przed zabiegiem (co jest naruszeniem praw pacjenta), a w wyniku tego doszło do powikłań zdrowotnych (co daje podstawę do roszczeń z art. 445 k.c.).

Warto jednak zaznaczyć, że ustawodawca traktuje ochronę zdrowia jako dobro o wyższej wartości niż samo prawo do standardów leczenia. W praktyce oznacza to, że zadośćuczynienie za błąd skutkujący poważnym uszczerbkiem na zdrowiu będzie zazwyczaj wyższe niż to przyznane za naruszenie praw pacjenta. Dlatego pacjenci często dokładnie analizują swoją sytuację prawną przed wystąpieniem z roszczeniem – kluczowe jest bowiem dla nich ustalenie czy można wykazać bezpośrednie następstwo błędu medycznego, który pozostaje w związku przyczynowo-skutkowym.

  • Brak diagnostyki przed zabiegiem – lekarz ginekolog nie wykonała USG przed założeniem wkładki domacicznej, mimo informacji pacjentki o obecności starej wkładki.
  • Dwie wkładki przez trzy lata – pacjentka przez lata cierpiała na bóle brzucha i spadek odporności, co mogło być związane z obecnością dwóch wkładek.
  • Późne wykrycie błędu – dopiero po trzech latach inny lekarz zdiagnozował obecność dwóch wkładek i zalecił ich usunięcie.
  • Poprawa stanu zdrowia po zabiegu – po usunięciu wkładek objawy ustąpiły, a stan zdrowia pacjentki się poprawił.
  • Odmowa wypłaty przez ubezpieczyciela – towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło wypłaty świadczenia, twierdząc, że nie doszło do szkody.
  • Wyrok sądu – sąd uznał, że doszło do naruszenia praw pacjenta, mimo braku trwałego uszczerbku na zdrowiu, i przyznał 5000 zł zadośćuczynienia.
  • Dwie podstawy odpowiedzialności – tekst omawia różnicę między odpowiedzialnością za uszczerbek na zdrowiu (art. 445 k.c.) a naruszeniem praw pacjenta (art. 4 ustawy o prawach pacjenta).

 

 

 

Autorki: Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat; Aleksandra Powierża – radca prawny

Wspólniczki Kancelarii adwokacko-radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża Sp.p. specjalizującej się w prawie medycznym – szczególnie w zagadnieniach dotyczących odpowiedzialności cywilnej, karnej i zawodowej lekarzy i lekarzy dentystów oraz prawami pracowniczymi. Prowadzą blog „Prawnik lekarza” oraz fanpage na facebook’u pod tą samą nazwą.


  

Artykuł został opublikowany w Nowym Gabinecie Ginekologicznym nr. 2/2025

Spis treści numeru tutaj

Numer w wersji papierowej lub elektronicznej można kupić klikając tutaj.

Prenumeratę magazynu można zamówić klikając tutaj.