KURSY PTGP

KSIĘGARNIA STOMATOLOGICZNA

Spis treści

Historia ginekologiiStudiowanie historii medycyny nie jest stratą czasu. Poznawanie przeszłości naszego zawodu uczy lekarzy pokory. Pokazuje, że uznane autorytety mogą się mylić, a nasza ogromna wiedza okazuje się czasem bardzo skromna wobec mądrości Matki Natury. Używamy kółka położniczego do wyliczania czasu ciąży i porodu, ale nie uświadamiamy sobie, że położnictwo od swego zarania do dziś - zatoczyło Wielkie Koło.

 

Artykuł został podzielony na dwie części. W tym numerze Nowego Gabinetu Ginekologicznego prezentujemy część pierwszą. Na kontynuację historii zapraszamy do kolejnego numeru naszego magazynu.

 

  • Najstarszym podręcznikiem ginekologii i położnictwa jest tzw. ginekologiczny papirus z Kahun. Jego wiek określa się na ok. 2100 p.n.e., Rozpoczyna się słowami: „Lek dla kobiety, która cierpi na...”. Opisano w nim towarzyszące ciąży zapalenie pęcherza i zakrzepicę żylną, zaburzenia miesiączkowania, guzy podbrzusza, sposoby antykoncepcji
  • Tekst aktualnej do dziś przysięgi lekarskiej nie jest autorstwa Hipokratesa, tylko stanowi adaptację egipskiej przysięgi sprzed 3000 lat
  • Za jedną z pierwszych takich nowożytnych szkół położnictwa i ginekologii uważana jest Schola Medica Salernitana w Salerno na południu Włoch, założona w X wieku

 

Położnictwo w kulturach starożytnych, choć obarczone magią, zabobonami i brakiem wiedzy na temat fizjologii rozrodu, stało na zaskakująco wysokim poziomie, uwzględniając ówczesny rozwój technologiczny. Ciąża i poród były głównie domeną kobiet, choć lekarze mężczyźni również mieli w tym swój udział. Starożytna wiedza została później zapomniana na wiele stuleci. Czasy średniowiecza unicestwiły dorobek starożytności. Na stosach Inkwizycji płonęła odwieczna kobieca mądrość dotycząca ciąży i porodu. W czasach nowożytnych lekarze mężczyźni przejęli kontrolę nad porodem, wprowadzając do niego wiele technologii. Niektóre z nich były przydatne, a inne niepotrzebne i okrutne. W drugiej połowie XX wieku w Europie zaczął się powrót do korzeni, odrodzenie pradawnego, naturalnego podejścia do porodu w połączeniu z najnowszymi osiągnięciami medycyny. Historia położnictwa zatoczyła wielkie koło.


Poród w kulturach prymitywnych

Od zarania dziejów ludzie starali się pomóc rodzącym. W kulturach pierwotnych pomagały im inne kobiety, starsze i doświadczone. Czasem uciekano się do pomocy plemiennych szamanów, ich magii i odmiennych stanów świadomości, osiąganych w transie. Wiedza, zdobyta dzięki obserwacji świata zwierzęcego i znajomości roślin leczniczych, przekazywana była ustnie z pokolenia na pokolenia. Położnictwo jest najstarszym, obok chirurgii, działem medycyny, zaś pierwszymi wykonującymi zawód lekarza i położnej były kobiety.

Starożytna Mezopotamia

Najstarsze znane dokumenty medyczne pochodzą ze starożytnego Sumeru. Jest to przede wszystkim datowana na 2200 rok p.n.e. gliniana tabliczka, zapisana pismem klinowym, znaleziona w Nippur. Jest ona zbiorem recept i zaleceń medycznych. Babiloński Kodeks Hammurabiego z XVIII wieku p.n.e. wspomina o cesarskim cięciu, wykonywanym na zmarłej przy porodzie kobiecie. Niestety, niewiele jest dostępnych dokumentów historycznych opisujących położnictwo w tym rejonie.

Egipska medycyna

Najstarszym podręcznikiem ginekologii i położnictwa jest tzw. ginekologiczny papirus z Kahun. Jego wiek określa się na ok. 2100 p.n.e., ale prawdopodobnie jest odpisem dużo starszego dokumentu. Rozpoczyna się słowami: „Lek dla kobiety, która cierpi na...”. Opisano w nim towarzyszące ciąży zapalenie pęcherza i zakrzepicę żylną, zaburzenia miesiączkowania, guzy podbrzusza, sposoby antykoncepcji.

Oto starożytny test ciążowy: „Musisz włożyć do płóciennego woreczka pszenicę i jęczmień. Kobieta ma na to codziennie oddać swój mocz [...], jeśli oba zboża kiełkują – będzie rodziła. Jeśli wcześniej kiełkuje pszenica – urodzi chłopca, jeśli jęczmień – będzie córka. Jeśli żadne ziarno nie kiełkuje – nie będzie rodziła”.

W 1939 roku dr Julius Manger dowiódł słuszności tego testu w swym eksperymencie. Gonadotropiny zawarte w moczu ciężarnej kobiety powodują różny wzrost tych nasion, zależnie od płci płodu. Egipcjanki rodziły w domach lub w specjalnych altanach porodowych, z położnymi, czasem przy asyście lekarzy, w pozycji kucznej lub na krzesłach porodowych. Tradycyjnym sposobem był też poród „na cegłach” ustawionych tak, by stanowiły podporę dla rodzącej. Na ogrzanych cegłach umieszczano też noworodka po urodzeniu. Położne znały rękoczyny położnicze i ochronę krocza. Lekarze dysponowali licznymi narzędziami, łącznie z kleszczami porodowymi, dokonywali nacięcia krocza, zaś w przypadku śmierci kobiety – cesarskiego cięcia dla ratowania dziecka. Przy świątyniach istniały szkoły medyczne, tzw. Domy Życia, z oddziałami szpitalnymi, również położniczymi. O praktykach położniczych wspominają także inne pisma: papirus Ebersa z XVI wieku p.n.e., zwany chirurgicznym, gdzie opisano m.in. cięcie cesarskie oraz papirus Westcara i papirus Ehrmana, opisujące sposób odcięcia pępowiny i opiekę nad noworodkiem. Światła egipska medycyna trwała tysiące lat, aż do początków naszej ery. Jej osiągnięcia wpłynęły na rozwój medycyny w starożytnej Grecji, a następnie Imperium Rzymskiego.

Starożytna Grecja i Rzym

Hipokrates, urodzony ok. 460 roku p.n.e., zwany ojcem europejskiej medycyny, uczył się od egipskich kapłanów i wiele z ich wiedzy zawarł w swoich pismach. Słynny „Corpus Hippocraticum”, zawierający 7 rozdziałów dotyczących ginekologii i położnictwa, przypisywany Hipokratesowi, jest w rzeczywistości kompilacją tekstów wielu autorów. Nawet tekst aktualnej do dziś przysięgi lekarskiej nie jest jego autorstwa, tylko stanowi adaptację egipskiej przysięgi sprzed 3000 lat. W Grecji położne zajmowały się zdrowiem kobiet, prosząc lekarzy o wskazówki tylko w trudnych przypadkach. Matka Sokratesa, Fenerata, była poważaną położną.

Ojcem ginekologii i położnictwa europejskiego zwany jest Soranus z Efezu, żyjący na przełomie I i II wieku n.e. grecki lekarz, wykształcony w Aleksandrii, osiadły w Rzymie. W swoim traktacie „De arte obsterica morbisque mulierum” („Praktyczny traktat o położnictwie”) opisał m.in. obrót położniczy nieprawidłowo ułożonego płodu w macicy. Stosował do badania wziernik z lusterkiem, zalecał używanie specjalnego krzesła porodowego, stosował kleszcze porodowe, przerwanie ciągłości pęcherza płodowego dla przyśpieszenia porodu, zaś w przypadku martwych płodów – kraniotomię. Opisywał cykl menstruacyjny, bezpłodność, środki antykoncepcyjne i poronne. Jego dzieło pozostawało w użyciu przez setki lat. W całości zostało wydane w 1869 r. Odniósł się do niego Eucharius Rosslin, autor wydanego w 1513 r. podręcznika dla położnych „Ogród różany kobiet ciężarnych i akuszerek”. W innym dziele, ”Gynaikeia” („O sprawach kobiecych”), Soranus w czterech księgach traktuje o obowiązkach akuszerki oraz o higienie i pielęgnacji niemowląt. Wybitną postacią była Metrodora z Aleksandrii, żyjąca między I a IV wiekiem n.e., ginekolożka i położna, wykładowczyni w szkole medycznej, autorka m.in. obszernej pracy „Na temat chorób i leczenia kobiet”. Stosowała wziernik do badania ginekologicznego, nasączone lekami tampony jako metodę antykoncepcji lub leczenia upławów, wykonywała rekonstrukcję błony dziewiczej, zajmowała się tematem przemocy seksualnej wobec kobiet. W starożytnej Grecji i Rzymie porodami zajmowały się głównie położne, zwane feminae sapientes (mądrymi kobietami). Lekarze również brali w nich czynny udział. Pliniusz Starszy, żyjący w I wieku n.e., w swojej „Historii naturalnej”, w księdze VII, opisuje różne sposoby przyśpieszania i ułatwiania porodu i wymienia z imienia słynne położne swoich czasów: Olimpiasę z Teb, Elefantydę, Laisę, Filistę – autorkę dzieła „Gynaecera”. Według Pliniusza Starszego łatwiejsze jest wydanie na świat chłopca niż dziewczynki. Niektóre opisane przez niego metody są absurdalne, inne całkiem logiczne, takie jak stosowanie ziół i leków pochodzenia zwierzęcego. Korzeń werbeny był ceniony ze względu na właściwości wzmacniające i uspokajające; scordotis (teucrium scordium), roślina spokrewniona z czosnkiem, miała właściwości antyseptyczne; liście lebiodki kreteńskiej lub dyptamowatej (origanum dictamnus) posiadały właściwości podobne do mięty. Galen w II wieku n.e. wymienia również słynne położne; Eugerozję, Antyochidę z Tlos, Kleopatrę, autorkę traktatu „Signa Humorosa Matrius”.

Początki cesarskiego cięcia

Już 600 lat p.n.e. lekarze rzymscy posługiwali się prawem Lex Regia, zabraniającym grzebania ciała zmarłej ciężarnej kobiety bez uprzedniego wyjęcia dziecka z jej łona. Cięcie cesarskie na zmarłej wykonywano w wielu kulturach jest opisane m.in. w starożytnym hinduskim kompendium wiedzy lekarza Susruty z VI w. p.n.e. W medycynie hinduskiej istniała możliwość dokonania cięcia na żywej kobiecie, o ile jej mąż wyraził na to zgodę. Cięcie opisywane jest w tekstach rabinicznych Miszna, opartych na Torze (II w. p.n.e. – IV w. n.e.). Talmud zezwalał wykonywanie tej operacji nawet w czasie Szabatu. Wbrew obiegowej opinii, Juliusz Cezar nie urodził się w ten sposób, gdyż jego matka, Aurelia, żyła jeszcze długo po porodzie, co w tamtych czasach nie byłoby możliwe. Nazwa sectio caesarea została użyta po raz pierwszy przez François Rousset w traktacie z 1581 r i pochodzi od łacińskiego słowa caedere „ciąć”.


Średniowiecze i medycyna arabska

Ciągłość wiedzy medycznej trwała poprzez cywilizację grecką i rzymską, aż do upadku Cesarstwa Rzymskiego. W mrocznych czasach władzy niepiśmiennych barbarzyńców i średniowiecza mądre księgi ginęły lub nie było komu ich czytać. Niesławną rolę odegrał w tym procesie kościół katolicki, niszczący wszelkie ślady pogańskich kultur. Starożytna wiedza przetrwała w kulturze arabskiej. Gdy w Europie jedynymi depozytariuszami wiedzy były klasztory, w rozrastających się imperiach arabskich kwitły szkoły medyczne, tzw. medresy. Nauczano w nich wiedzy odziedziczonej po Hipokratesie, Arystotelesie, Galenie, ale także korzystano z dorobku medycyny indyjskiej.

Najwybitniejszymi przedstawicielami medycyny arabskiej tych czasów byli Avicenna, Rhazes i Majmonides. Avicenna to łaciński odpowiednik jego perskiego imienia Ibn Sina. Ten genialny lekarz żył na przełomie X i XI wieku n.e. w Persji. Pozostawił po sobie setki dzieł, w tym najsłynniejsze, „Kanon medycyny”, którego księga III traktuje m.in. o położnictwie. Dzieło Avicenny było używane do nauczania lekarzy przez wieki w Europie, a na Bliskim Wschodzie jest używane do dziś. Rhazes w jednych ze swoich licznych dzieł scharakteryzował dokładnie skurcze ciążowe i porodowe.

 

Majmonides, lekarz i filozof pochodzenia żydowskiego, żyjący na przełomie XII i XIII wieku w islamskiej Hiszpanii jest autorem pięknej i mądrej Modlitwy Lekarza„ Boże, napełnij duszę moją miłością do mej sztuki i dla wszystkich stworzeń. Nie dopuść, aby pragnienie zarobku lub poszukiwanie sławy kierowały sztuką moją, gdyż wtedy wrogowie prawdy i miłości mogliby to wyzyskać i odsunąć mnie od szlachetnego obowiązku czynienia dobrze dzieciom Twoim.

Podtrzymuj siły mego serca, aby zawsze było gotowe służyć zarówno ubogiemu, jak i bogatemu, przyjacielowi, jak i wrogowi, człowiekowi złemu, jak i dobremu. Spraw, abym w tym, który cierpi, widział tylko człowieka. Niechaj umysł mój przy obcowaniu z chorymi pozostanie jasny, nie obarczony żadną myślą uboczną, ażeby wyraźnie uprzytomnił sobie, czego nauczyło go doświadczenie i wiedza, gdyż wielkie i wspaniałe są dociekania naukowe, których celem jest podtrzymywanie życia i zdrowia wszystkich stworzeń. Spraw, aby moi chorzy mogli zaufać mnie i mojej sztuce.

Jeśli nieuki potępiają mnie i wyśmiewają, spraw aby ukochanie mego zawodu było puklerzem, czyniącym mnie niewzruszonym, abym mógł wytrwać w prawdzie bez względu na znaczenie, rozgłos lub wiek moich nieprzyjaciół. Użycz mi, Boże mój, wyrozumiałości i cierpliwości wobec chorych, upartych i grubiańskich.

Spraw, abym był we wszystkim umiarkowany, lecz nienasycony w umiłowaniu wiedzy.

Oddal ode mnie przekonanie, że wszystko potrafię. Daj mi siłę, wolę i możność rozszerzania swych wiadomości, dzisiaj jeszcze bowiem mogę odkryć w świadomości swej rzeczy, których istnienia wczoraj nie przypuszczałem, ponieważ wiedza jest olbrzymia, a umysł ludzki sięga wciąż naprzód.”

 

Niestety, około XIII wieku medycyna arabska podupadła i zmieniła się w „medycynę proroków” na skutek wpływu duchownych islamskich, głoszących, że jedynym drogowskazem dla lekarzy powinny być wyrocznie Mahometa. Kolejny dowód na to, że fanatyzm w żadnej religii nie służy rozwojowi medycyny.

Znachorki, Babki, Mundre

W brudnych wiekach średniowiecza w Europie opieką nad ciężarną i porodami zajmowały się głównie doświadczone kobiety, znachorki, w słowiańskich kulturach zwane Babkami lub Mądrymi. Stosowały one rękoczyny poprawiające położenie płodu, leki ziołowe, przebijały pęcherz płodowy specjalnie hodowanym tzw. paznokciem położnej. Wspomagali je cyrulicy, zwykle niewykształceni i przynoszący więcej szkody niż pożytku.

Bullle papieskie i inne kościelne rozporządzenia surowo zakazywały obecności mężczyzn przy porodach ze względów obyczajowych. Triumfy święciła medycyna ludowa, wykorzystująca zioła. Niektóre z zaleceń wydają się rozsądne i nadal aktualne, chociażby zakaz picia alkoholu w ciąży czy jazdy konno. Ciężarnym pod koniec ciąży zalecano smarowanie krocza różnymi specyfikami, mającymi nawilżyć i zmiękczyć te okolice. Autor „Hortus Sanitatis” z 1491 r., Jacob Meydenbach, wyjaśniał: „W tym celu należało olejki migdałowy, rumienkowy, fijołkowy, z tłustościami kokoszemi, kaczemi, gęsiemi, a tymi rzeczami mazać dymiona i koło wszystkiego miejsca tajemnego”. W razie gdyby niewiasta była „przyrodzenia bardzo suchego”, wspomniany preparat należało wprowadzić z pomocą odpowiedniego tamponu do pochwy i usunąć po trzech godzinach. Niestety wiele środków wspomagających ciążę czy trudny poród opierało się na modlitwach i zabobonach. Dokonywano również cesarskiego cięcia, zwanego wówczas sectio de mortua, czyli cięcie na zmarłej, bynajmniej nie w celu ratowania dziecka. Liczne rozporządzenia władz świeckich i kościelnych nakazywały, pod groźbą kary, wydobycie dziecka z łona zmarłej kobiety i ochrzczenie go. Z czasem pojawiły się również zalecenia nakazujące próby ratowania dziecka po śmierci matki. Zalecano wówczas, by usta matki w czasie operacji pozostawały otwarte, co miało zapewnić dziecku dopływ powietrza. Przykładami takich dokumentów jest zarządzenie biskupa Paryża Odo z Sully z XII wieku, postanowienie synodu z Canterbury (1236 r.) Pierwszym medycznym, a nie kościelnym, średniowiecznym opisem cesarskiego cięcia jest traktat lekarza z Montpellier, Bernarda de Gordon „Practica sive Lilium medicinae” z 1305 r.

Szkoły położnicze

Istniały również w Średniowieczu nieliczne jasne punkty; ośrodki próbujące nauczać położnictwa i ginekologii. Za jedną z pierwszych takich nowożytnych szkół uważana jest Schola Medica Salernitana w Salerno na południu Włoch, założona w X wieku. Słynną lekarką chorób kobiecych tej szkoły była żyjąca w XI wieku Trotula de Riggiero. Praktykowała ona rewolucyjne wówczas metody położnicze i ginekologiczne, zalecała zachowywanie higieny zarówno rodzącej, jak i położnej, pisała o odpowiedniej diecie i unikaniu wysiłków fizycznych. Napisała dzieło: „De passionibus mulierum ante in et post partum” (O cierpieniu kobiety przed, w trakcie i po porodzie). Trotula kierowała instytucją zbliżoną do obecnej katedry naukowej na uniwersytecie. Na jej wykłady uczęszczały głównie kobiety, zainteresowane zgłębianiem wiedzy o położnictwie i ginekologii, gdyż w średniowieczu uważano, że zdrowie kobiet trzeba oddać w ich ręce. Była również poliglotką i tłumaczyła na łacinę arabskie, fenickie oraz hebrajskie dzieła medyczne.

Polowanie na czarownice

Wbrew pozorom Średniowiecze nie było jeszcze tak złym czasem dla mądrych kobiet pomagających przy porodzie. Najgorsze miało dopiero nadejść wraz z władzą Świętej Inkwizycji i polowaniem na czarownice.

Był to wiek XV, Kolumb odkrył Amerykę, Gutenberg wydał pierwszą drukowaną Biblię, Leonardo da Vinci rysował projekty maszyn latających i piękne szkice anatomii kobiety i płodu w macicy, kwitło Odrodzenie. W tym samym czasie dwaj profesorowie teologii katolickiej; Heinrich Kramer i Jaccob Sprenger napisali i wydali w 1487 roku książkę „Malleus Maleficarum” (Młot na czarownice). Był to, poprzedzony bullą papieża Innocentego VIII, podręcznik dla inkwizytorów i łowców czarownic, jak je rozpoznawać, sądzić i karać. Histeria motłochu i fanatyczni łowcy zwrócili się także przeciw położnym. Jeden z rozdziałów książki zaczynał się słowami: „Jak czarownice-akuszerki diabłu się wysługują. O sposobie, którym baby czarownice przy rodzeniu posługujące, wielkie szkody czynią, dziatki zabijając, albo je szatanom z przekleństwem oddając i ofiarując”. Podejrzane wydawały się w szczególności położne, babki, zielarki i szeptuchy. Poprzez swoją znajomość arkanów leczenia i ludzkiego ciała, odstawały od reszty społeczeństwa. Lud co prawda korzystał z ich usług, jednak wzbudzały one często strach. Rozpoczęły się okrutne procesy, zapłonęły stosy.

W wielu regionach renesansowej Europy nie została przy życiu ani jedna akuszerka. W latach 1627–1630 w Kolonii zgładzono prawie wszystkie położne. Szaleństwo Inkwizycji trwało kilkaset lat i pochłonęło tysiące ofiar, głównie kobiet. Procesów przeprowadzono łącznie około 100 tysięcy, a ofiar było co najmniej 40 tysięcy, z czego co najmniej połowa na terenie Niemiec. Według innych badaczy liczba ofiar na całym świecie przekracza 100 tysięcy. Sytuacja podejrzanych o czary wyglądała najgorzej, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie w Hiszpanii (poza Krajem Basków na czarownice przestano tam polować już w XVI wieku), ani też we Włoszech, na obszarze których znajdował się Watykan. Większość procesów o czary miała miejsce w Europie Zachodniej i Środkowej. Katolicki cesarz Rudolf II prowadził długie i okrutne prześladowania w Austrii, a Jakub I w Anglii. Stosy płonęły we Francji, Holandii, zachodniej Szwajcarii i Niemczech. Na terenie tych ostatnich leżał osławiony Bamberg, gdzie między rokiem 1623 a 1633 biskup Johann Gottfried von Aschhausen spalił na stosie kilkaset domniemanych czarownic, torturując je w tzw. „wiedźmim domu”. Psychoza strachu przed czarną magią panowała nie tylko w Europie. Również za oceanem sądzono i zabijano domniemane czarownice (słynny proces w Salem). Do Polski fala prześladowań dotarła dość późno, więc w XVI wieku cudzoziemcy zwali kraj nad Wisłą „państwem bez stosów”. Pierwsza ofiara nagonki spłonęła już w 1511 roku w okolicach Poznania, ale do końca stulecia procesów było bardzo niewiele. Rozpowszechniły się dopiero w wieku XVII, a karę śmierci za czary w Polsce zniesiono w 1776 roku. We Francji, choć kres procesom położył edykt Ludwika XIV z roku 1682, ostatni wyrok śmierci za paranie się czarną magią wykonano w 1745 roku, w Niemczech w 1775, a w Szwajcarii w 1782. Ostatni stos w Europie zapłonął w 1811 roku na terenie obecnej Polski, należącym wówczas do Prus, w miejscowości Reszel na Mazurach. Spłonęła na nim Barbara Zdunk. I tak przez wieki płonęła na stosach wiedza mądrych kobiet.

 

Autor: lek. Agnieszka Kurczuk-Powolny

CYTAT: Kurczuk-Powolny A.;   Wielkie koło położnicze – od egipskich papirusów do akcji „Rodzić po Ludzku” cz. I; Nowy Gabinet Ginekologiczny nr. 4/2022

Dowiedz się więcej, COVID-19 a płodność:

Więcej artykułów w "Nowy Gabinet Ginekologiczny" - zamów prenumeratę lub kup prenumeratę w naszym sklepie.