W Polsce na mięśniaki macicy cierpi około 40 proc. kobiet. Połowa tych przypadków wiąże się z dolegliwościami, które uniemożliwiają normalne życie, co może oznaczać konieczność operacyjnego usunięcia mięśniaków. Liczba operacji może się jednak zmniejszyć dzięki bezinwazyjnej metodzie leczenia – termoablacji ultradźwiękowej. Technologia ta – od dawna stosowana w innych krajach – jest już dostępna również w Polsce.
prof. Stanisław Radowicki, Konsultant Krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa
Mięśniaki macicy to łagodne guzy występujące przede wszystkim u kobiet w okresie reprodukcyjnym, czyli od 16. roku życia do ustania miesiączkowania. Z najnowszych statystyk wynika, że problem ten może dotyczyć aż 40 proc. kobiet w Polsce. W początkowym okresie guzy nie dają żadnych objawów, na tym etapie wykrywane są podczas rutynowego badania ginekologicznego. 50 proc. pacjentek cierpi jednak na dolegliwości, które uniemożliwiają normalne życie, wymagają więc interwencji lekarza. W Polsce wykonuje się rocznie 50 tys. operacji usunięcia mięśniaków macicy. W przypadku małych guzów możliwe jest zastosowanie metody endoskopii, jeśli jednak mięśniaki mają duże rozmiary, niezbędny jest tradycyjny zabieg operacyjny polegający na otwarciu jamy brzusznej.
– Każda z tych metod ma swoje ograniczenia. Nowa metoda, czyli termoablacja ultradźwiękowa, jest jedną z metod, która pozwoli nam w sposób mało inwazyjny poprawić stan zdrowia pacjentki. To jest tendencja ogólnoświatowa, która zawitała również do Polski– mówi prof. Stanisław Radowicki, Konsultant Krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria.
Termoablacja ultradźwiękowa to innowacyjna, nieinwazyjna i bezbolesna metoda leczenia mięśniaków macicy. Wykorzystywana podczas zabiegu technika, nazywana High Intensity Focused Ultrasound (HIFU) lub Focused Ultrasound (FUS), polega na wykorzystaniu skupionej wiązki ultradźwięków o wysokiej mocy w celach terapeutycznych. Wiązka przenika przez skórę i tkanki miękkie, powodując miejscowe podwyższenie temperatury, nie naruszając przy tym innych organów. Dzięki temu możliwe jest usunięcie wyłącznie zmian nowotworowych. Podczas zabiegu wykorzystywany jest ponadto rezonans magnetyczny, który pozwala lekarzowi na precyzyjne zidentyfikowanie miejsca, w którym znajduje się guz, oraz kontrolowanie zmian temperatury ciała pacjentki.
– Połączenie z jednej strony nawigacji przez rezonans magnetyczny, z drugiej strony USG daje możliwość nieinwazyjnego leczenia mięśniaków macicy. To bardzo precyzyjny zabieg. Wszystko zależy od jakości rezonansu magnetycznego, jakości aparatu ultrasonograficznego. Urządzenia wysokiej jakości dają pewność, że operator może bardzo precyzyjnie taki guz zidentyfikować i precyzyjnie go usunąć – mówi Jarosław Lange, dyrektor generalny Philips Healthcare w Polsce, firmy dostarczającej tego typu urządzenia.
Nowa metoda terapii może być stosowana także w przypadku bardzo dużych mięśniaków, nawet do 13 cm średnicy. Zabieg nie wymaga hospitalizacji ani zwolnienia lekarskiego, pacjentka szybko jest w stanie wrócić do normalnej aktywności. Lekarze podkreślają, że termoablacja ultradźwiękowa odznacza się także niższym wskaźnikiem powikłań niż w przypadku chirurgicznego usunięcia nowotworu. Zabieg nie wymaga też specjalnych przygotowań, a jedyną niedogodnością dla pacjentek jest zakaz spożywania posiłków 6 godzin przed zabiegiem. Skuteczność terapii ultradźwiękowej sięga aż 90 proc., co objawia się ustąpieniem dolegliwości bólowych i krwawień. Jest to zabieg idealny dla kobiet planujących potomstwo, bowiem tradycyjne zabiegi usuwania mięśniaków bardzo często uniemożliwiały zajście w ciążę lub jej donoszenie.
– W pomieszczeniu rezonansu magnetycznego pacjentka kładzie się na stole, na którym jest transduktor ultradźwiękowy, czyli urządzenie do skondensowanej wiązki ultradźwięków, i pod kontrolą rezonansu magnetycznego radiolog odpowiednio steruje wiązką ultradźwięków w centrum mięśniaka. Guz jest nagrzewany do temperatury 60-65 stopni, co w efekcie powoduje jego nekrozę, czyli obkurczanie się – mówi dr n. med. Tomasz Łoziński, dyrektor Centrum Badawczo-Rozwojowego Szpitala Specjalistycznego PRO-FAMILIA w Rzeszowie.
Metoda termoablacji ultradźwiękowej stosowana jest od 2008 roku w prawie dwustu ośrodkach medycznych na całym świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Danii i Francji. W Polsce dostępna będzie po raz pierwszy w Szpitalu Specjalistycznym Pro-Familia w Rzeszowie.
Obecnie trwają badania nad skutecznością tej metody w innych gałęziach medycyny, głównie w onkologii. Prawdopodobnie już wkrótce będzie stosowana w terapii raka piersi oraz raka prostaty. Są badania dotyczące zastosowania jej w obszarze neurologii, czyli wsparcie wszelkiego rodzaju działań neurochirurgicznych.
– W tej chwili drugie zastosowanie tej metody to wspieranie pacjentów z nowotworami, którzy mają przerzuty do kości. Termoablacja jest używana przede wszystkim jako metoda paliatywna, która ma zmniejszać objawy bólowe u tego typu pacjentów– wyjaśnia Jarosław Lange.
Lekarze również łączą termoablację z farmakoterapią. Obszar dotknięty chorobą nowotworową jest nagrzewany i dzięki temu leczenie farmakologiczne, podawane pacjentowi, działa bardziej efektywnie.