Jest to wręcz niewiarygodne – tak prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja podsumował podwyższenie najniższych wynagrodzeń dla specjalistów o 19 zł brutto. Prezes Matyja dodaje, że propozycja resortu zdrowia to nie jest podwyżka, ale obniżka, biorąc pod uwagę inflację.
W wyniku protestów rezydentów w 2018 roku doszło do wprowadzenia ustawowych przepisów, które gwarantowały wynagrodzenie zasadnicze lekarza specjalisty w wysokości 6750 zł. Zapis tej ustawy obowiązywał jednak do końca 2020 roku – przypomina profesor. – Gdyby tylko uwzględnić wskaźnik inflacji, który w 2020 roku wynosił 3,4 proc., to ta podwyżka powinna wynosić 230 zł do kwoty 6750 zł. A gdyby tylko odnieść to procentu wzrostu minimalnego wynagrodzenia w kraju – 7,7 proc. (wzrost w 2021 roku do 2800 zł brutto zł z 2600 zł brutto w 2020 roku – PAP) to ta kwota powinna wynieść około 520 zł – wyliczył. Z nowych uregulowań wynika, że od lipca (a nie od grudnia) lekarz albo lekarz dentysta, który uzyskał specjalizację drugiego stopnia lub tytuł specjalisty w określonej dziedzinie medycyny miałby współczynnik 1,31 (a nie 1,27) i najniższe wynagrodzenie 6769 zł, a lekarz z pierwszym stopniem specjalizacji zarabiałby w podstawie wynagrodzenia nie mniej niż 6201 zł przy wskaźniku 1,20.