Rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Milena Kruszewska powiedziała, że pigułka "dzień po" jest produktem dopuszczonym do obrotu. Lekarze mogą go przepisywać, jeśli uznają to za uzasadnione. Jednak zanim lekarz wystawi receptę, musi zbadać pacjentkę.
Jest to m.in. odpowiedź na inicjatywę "Lekarze Kobietom", która ma na celu stworzenie bazy danych lekarzy różnych specjalności. Mają oni bezpłatnie lub za złotówkę wystawiać pacjentkom recepty na tzw. pigułkę "dzień po". Zainteresowane kobiety za pomocą formularza internetowego mają otrzymać kontakt do lekarza, który przyjmuje w pobliżu ich miejsca zamieszkania i deklaruje, że nie kieruje się klauzulą sumienia.
- Deklaracja o niekorzystaniu przez lekarza z klauzuli sumienia jest zapowiedzią niekierowania się sumieniem, a przecież lekarz nie może z góry zakładać, że okoliczności, w których się znajdzie, nie wywołają u niego sprzeciwu sumienia – powiedziała rzeczniczka. Milena Kruszewska dodała również, że "publiczne deklarowanie cennika przyjęć w zależności od oczekiwań pacjenta, co do otrzymania recepty wydaje się ryzykownym kierunkiem". Rzeczniczka zauważyła również, że dzięki wprowadzonej regulacji lekarz może ocenić, czy zastosowanie pigułki "dzień po" nie wpłynie negatywnie na stan zdrowia pacjentki, np. w wyniku interakcji z innymi przyjmowanymi lekami. - Silnie działające substancje powinny być przyjmowane pod kontrolą lekarską, jest to standard - stwierdziła.