Czy zarzuty wynikające z późniejszych wydarzeń mogą wpływać na ocenę prawidłowości postępowania lekarza? Jaką odpowiedzialność ponosi lekarz, gdy nie rozpozna wrodzonej wady serca podczas badania USG?
W tej analizie przypadku chcielibyśmy opowiedzieć o sprawie, która toczyła się przez wiele lat od momentu skierowania sprawy do sądu. Ze względu na stopień skomplikowania i postępowanie dwuinstancyjne, łącznie trwała 8 lat, od momentu złożenia zawiadomienia do prokuratury. Przypadek ten jest interesującym studium dotyczącym oceny działań lekarza podczas wykonywania badania oraz jego komunikacji z pacjentem.
Przebieg wizyty i diagnoza
W dniu 29 września 2008 roku pacjentka M.P., będąca w 20. tygodniu ciąży, zgłosiła się do gabinetu lekarskiego w W., aby wykonać połówkowe badanie ultrasonograficzne płodu. Pacjentka poprosiła o badanie lekarza R.K., ginekologa-położnika, którego informacje o zakresie usług i specjalizacji znalazła na stronie internetowej.
To istotna kwestia, że pacjentka przed wybraniem konkretnie tego lekarza, zapoznała się z zakresem wykonywanego przez niego USG. Strona ta wskazywała, że lekarz wykonuje badania ultrasonograficzne, w ramach standardowego badania USG.
Badanie odbywało się w ramach komercyjnej opieki medycznej. Podczas wizyty, przed wykonaniem badania, lekarz R.K. poinformował pacjentkę o zakresie przeprowadzonego badania. Poinformował, że nie wszystkie wady są wykrywalne w badaniach USG oraz o potrzebie ponowienia badania pomiędzy 30. a 32. tygodniem ciąży.
Następnie przeprowadził badanie ultrasonograficzne, które według jego opinii nie wykazało nieprawidłowości w rozwoju płodu, w tym w budowie serca. Pacjentka otrzymała wynik badania, w którym stwierdzono prawidłowy stan zdrowia płodu. W trakcie wizyty nic nie zaniepokoiło lekarza, nie zalecił więc pacjentce wykonania dodatkowych badań specjalistycznych, takich jak badanie kardiologiczne płodu w ośrodku referencyjnym.
Postępowanie prawne
Po narodzinach dziecka zdiagnozowano u niego ciężką wrodzoną wadę serca, co wywołało u pacjentki przekonanie, że lekarz popełnił błąd diagnostyczny, nie wykrywając wady serca w trakcie badania oraz nie informując jej o ograniczeniach diagnostycznych standardowego badania USG. Pacjentka zarzuciła lekarzowi, że jego działania uniemożliwiły odpowiednie przygotowanie porodu i wcześniejszą interwencję medyczną, co mogło wpłynąć na zdrowie dziecka.
Pacjentka złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Prokurator wszczął śledztwo, jednak po zapoznaniu się z materiałem sprawy oraz opinią biegłego ginekologa umorzył postępowanie wobec stwierdzenia, że brak jest cech wskazujących na możliwość popełnienia przestępstwa. Pacjentka złożyła zażalenie na postanowienie prokuratora, jednak postanowienie prokuratora zostało utrzymane przez sąd. Wobec powyższego pacjentka zdecydowała się na wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia.
Subsydiarny akt oskarżenia, to środek prawny w polskim procesie karnym, który pozwala pokrzywdzonemu wnieść akt oskarżenia do sądu w sytuacji, gdy prokurator odmówił wszczęcia lub umorzył postępowanie przygotowawcze. Daje to pokrzywdzonemu możliwość samodzielnego dochodzenia sprawiedliwości przed sądem, gdy uważa, że istnieją przesłanki do ścigania sprawcy przestępstwa.
Argumentacja pacjentki
Pacjentka twierdziła, że lekarz naraził jej syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, poprzez dopuszczenie się błędu diagnostycznego, polegającego na niewykryciu na podstawie połówkowego badania USG wady serca. Brak diagnozy doprowadził do sytuacji uniemożliwiającej pacjentce optymalne przygotowanie porodu oraz spowodował powstanie uszczerbku na zdrowiu syna pacjentki, tj. o czyn z art. 156 § 1 kodeksu karnego (dalej: k.k.) i art. 160 § 2 k.k.
Istotny w tej sprawie jest fakt, że pacjentka prowadziła ciążę u innego lekarza ginekologa, a udała się na badanie połówkowe USG jedynie epizodycznie.
W swoich zarzutach podnosiła, iż lekarz deklarujący się jako specjalista, miał udzielić pełną i wyczerpującą informację na temat stanu zdrowia jej dziecka, a zatem również wskazać kierunek dalszego leczenia. Pacjentka podnosiła, że nie będąc z zawodu lekarzem (nie znając też zaleceń (...)) mogła pozostawać w uzasadnionym przeświadczeniu o kompleksowości badania przeprowadzonego przez oskarżonego lekarza. Ponadto twierdziła, gdyby była prawidłowo pouczona przez oskarżonego, iż przeprowadzane przez niego badanie nie daje pewności co do wad płodu, ta udałaby się do innego specjalisty.
Powyższa argumentacja pacjentki była oparta o działanie lekarza jako gwaranta niewystąpienia skutku (czyli tego, który miał zapobiec wystąpieniu negatywnych skutków zdrowotnych poprzez wczesne wykrycie choroby). Pacjentka podnosiła, że lekarz nie dopełnił obowiązków związanych z przekazaniem informacji na temat stanu zdrowia oraz możliwych dalszych kierunków leczenia. Ponadto, w ocenie skarżącej, nie poinformował w sposób pełny o charakterze i zakresie przeprowadzonego przez siebie badania, wywołując u niej mylne przeświadczenie, iż wystarcza ono do definitywnej diagnozy o stanie zdrowia płodu.
Obrona lekarza
Oskarżony lekarz podnosił na swoją obronę, że jego rolą było przeprowadzenie badania USG w zakresie jaki oferował, z należytą starannością, w oparciu o posiadany sprzęt, natomiast to lekarz prowadzący ciążę pacjentki mógł zalecić rozszerzoną diagnostykę, zmierzającą do wykluczenia choroby dziecka, gdyby zachodziły ku temu właściwe przesłanki.
Kluczowe ustalenia sądu
W toku procesu I instancji zostało powołanych dwóch biegłych lekarzy ginekologów, którzy ocenili działania oskarżonego. Biegłe M.L. oraz J.D. uznały, że oskarżony lekarz nie ponosił winy, gdyż przy wykorzystaniu urządzenia i modelu, którym posługiwał się oskarżony, nie można było dostrzec jednoznacznie wady serca dziecka pacjentki. Lekarz został uniewinniony w I instancji.
Sąd w toku procesu ustalił, że pacjentka nie poinformowała lekarza o szczególnych oczekiwaniach dotyczących wykluczenia wad wrodzonych płodu ani o jakichkolwiek obciążeniach genetycznych w rodzinie, które mogłyby sugerować konieczność przeprowadzenia bardziej szczegółowego badania. Pacjentka pozostawała pod opieką lekarza prowadzącego K.F., który skierował ją do innego lekarza, wyłącznie w celu wykonania standardowego badania ultrasonograficznego.
Sąd I instancji uznał, że badanie zostało przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi standardami, a lekarz nie miał podstaw do podejmowania działań wykraczających poza zakres rutynowego badania USG. Twierdzenia pacjentki, że oczekiwała pełnej oceny zdrowia płodu, sąd odrzucił jako nieuzewnętrznione podczas wizyty, a ewentualne późniejsze nieporozumienia w interpretacji charakteru badania nie mogą stanowić podstawy odpowiedzialności karnej lekarza. Sąd zwrócił również uwagę, że ciąża pacjentki w dniu badania przebiegała prawidłowo, a lekarz nie wykrył żadnych nieprawidłowości, które mogłyby wskazywać na konieczność skierowania do ośrodka referencyjnego. Podstawą była opinia biegłej, które jednoznacznie wykluczyła jakoby oskarżony lekarz nie dołożył należytej staranności lub wykonał badanie niezgodnie z wiedzą medyczną. Sąd podkreślił, że: „nawet gdyby przyjąć, że M.P. błędnie pojmowała istotę zleconego oskarżonemu badania, na gruncie rozpoznawanej sprawy wątpliwą jest możliwość pociągnięcia lekarza do odpowiedzialności karnej za wystąpienie mylnego przeświadczenia pacjentki, co do zakresu, charakteru lub skuteczności badania, którego to przeświadczenia lekarz nie wywołał i nie posiadał jednocześnie świadomości jego istnienia”.
Apelacja pacjentki
Co do przeprowadzenia badania zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, sąd wprost oparł swoją argumentacje na przytoczonych przez biegłą „Rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników” wskazując, że na dzień przeprowadzenia badania, postepowanie lekarza było zgodne ze sztuką medyczną. Co ciekawe, w apelacji wystosowanej przez pacjentkę, jej pełnomocnik podnosił argument, że rekomendacje poszczególnych Towarzystw Medycznych mogą być sprzeczne, a to w ocenie autora apelacji skłania ku uznaniu obowiązku dostosowania treści rekomendacji do konkretnego przypadku, co w przypadku oskarżonego lekarza miało mieć szczególny wymiar, w związku z występującymi u płodu wadami serca.
Sąd Okręgowy (II instancja) podkreślił, że obowiązki lekarza powinny być oceniane na podstawie rekomendacji właściwych dla jego specjalizacji. Oskarżycielka subsydiarna zleciła wykonanie standardowego badania USG, a oskarżony przeprowadził je zgodnie z obowiązującymi standardami i rekomendacjami. Sąd stwierdził, że apelacja błędnie opiera się na perspektywie ex post, czyli ocenia działanie lekarza z uwzględnieniem późniejszych zdarzeń. W dniu badania ciąża pacjentki przebiegała prawidłowo, a lekarz nie otrzymał informacji wskazujących na podwyższone ryzyko wad płodu ani nie stwierdził w badaniu USG nieprawidłowości, które uzasadniałyby skierowanie pacjentki na dodatkową diagnostykę kardiologiczną.
Sąd zauważył, że obowiązek lekarza w zakresie udzielania informacji pacjentowi jest ogólny i zależy od sytuacji. W tej sprawie oskarżony nie miał obowiązku informowania pacjentki o konieczności wykonania specjalistycznego badania kardiologicznego, ponieważ nie było podstaw medycznych do takiego działania w chwili badania. Ocena obowiązków lekarza musi być dokonywana z perspektywy czasu ich wykonywania (ex ante), a nie późniejszych wydarzeń. Sąd nie znalazł podstaw do stwierdzenia, że oskarżony wprowadził pacjentkę w błąd, co do charakteru i skuteczności badania USG. Dlatego w II instancji podtrzymał wyrok uniewinniający lekarza ginekologa.
Wnioski
Sprawa ta pokazuje, jak istotne jest określenie zakresu odpowiedzialności lekarza za przeprowadzenie badania diagnostycznego. Podkreśla również znaczenie jasnej komunikacji między lekarzem a pacjentem, zwłaszcza w kontekście ograniczeń diagnostycznych. Wyrok sądu potwierdza, że lekarz nie może ponosić odpowiedzialności za niezdiagnozowanie schorzenia, jeśli działał zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i standardami swojej specjalizacji.
POWODY UNIEWINNIENIA LEKARZA: 1. Brak błędu diagnostycznego – sąd uznał, że lekarz przeprowadził badanie zgodnie z obowiązującymi standardami medycznymi i nie miał podstaw do podejmowania dodatkowych działań diagnostycznych. 2. Ograniczone możliwości diagnostyczne USG – biegli lekarze stwierdzili, że przy użyciu sprzętu, którym dysponował oskarżony, nie było możliwe jednoznaczne wykrycie wady serca płodu. 3. Brak informacji o szczególnych oczekiwaniach pacjentki – pacjentka nie poinformowała lekarza o obciążeniach genetycznych ani o oczekiwaniu rozszerzonej diagnostyki, dlatego lekarz wykonał standardowe badanie USG. 4. Brak dowodów na zaniedbanie – sąd uznał, że lekarz nie wywołał u pacjentki mylnego przekonania o skuteczności badania, a jego postępowanie było zgodne z zasadami sztuki medycznej. 5. Ocena ex ante, a nie ex post – sąd podkreślił, że ocena działań lekarza powinna odbywać się na podstawie wiedzy dostępnej w momencie badania, a nie z perspektywy późniejszych wydarzeń. 6. Decyzja oparta na rekomendacjach medycznych – sąd wskazał, że lekarz działał zgodnie z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, co wykluczało jego odpowiedzialność karną. Podsumowując, sąd uznał, że lekarz wykonał swoją pracę zgodnie z obowiązującymi standardami i nie można go obciążać winą za późniejszą diagnozę wady serca u dziecka. |
Autorki: Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat; Aleksandra Powierża – radca prawny
Wspólniczki Kancelarii adwokacko-radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża Sp.p. specjalizującej się w prawie medycznym – szczególnie w zagadnieniach dotyczących odpowiedzialności cywilnej, karnej i zawodowej lekarzy i lekarzy dentystów oraz prawami pracowniczymi. Prowadzą blog „Prawnik lekarza” oraz fanpage na facebook’u pod tą samą nazwą.
![]() |
Artykuł został opublikowany w Nowym Gabinecie Ginekologicznym nr. 1/2025 Numer w wersji papierowej lub elektronicznej można kupić klikając tutaj. Prenumeratę magazynu można zamówić klikając tutaj. |