Farmaceuci w całej Polsce odnotowują znaczący wzrost liczby recept na pigułki „dzień po”. Według najnowszych danych, w maju farmaceuci wystawili 278 recept na tabletki zawierające octan uliprystalu, podczas gdy w czerwcu liczba ta wzrosła do 1618. Ponad 1,6 tysiąca kobiet skorzystało z możliwości uzyskania recepty na antykoncepcję awaryjną finansowaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) w ramach pilotażu.
Choć program jest dostępny dla wszystkich pełnoletnich kobiet, młode dziewczęta poniżej 18. roku życia stanowią niewielką część korzystających z tej możliwości. „Gazeta Wyborcza” donosi, że zaledwie kilka nastolatek tygodniowo otrzymuje receptę na pigułkę „dzień po” od farmaceuty. W maju i czerwcu łącznie tylko 30 nastolatkom przepisano ten środek, a w siedmiu przypadkach farmaceuci odmówili wystawienia recepty.
Wzrost sprzedaży antykoncepcji awaryjnej w Polsce
Wzrost liczby recept przekłada się również na wzrost sprzedaży pigułek „dzień po”. W maju sprzedano 30 763 sztuki, a w czerwcu liczba ta wzrosła do 30 880. Wcześniej średnia sprzedaż wynosiła od 23 do 28 tysięcy sztuk miesięcznie, co pokazuje rosnące zapotrzebowanie na ten rodzaj antykoncepcji.
Zwolennicy antykoncepcji awaryjnej podkreślają, że możliwość uzyskania recepty od farmaceuty jest ważnym krokiem w zapewnieniu szybkiego dostępu do środków zapobiegających niechcianej ciąży. Przeciwnicy jednak twierdzą, że łatwiejszy dostęp do pigułki „dzień po” może sprzyjać nieodpowiedzialnym zachowaniom seksualnym, co z kolei może prowadzić do większego ryzyka nieplanowanej ciąży.
Procedura wystawiania recepty – prywatność i bezpieczeństwo
Pacjentki, które decydują się na zakup pigułki „dzień po” w aptece, muszą liczyć się z koniecznością podania swoich danych osobowych oraz szczegółowych informacji dotyczących życia intymnego. Aptekarze zapewniają, że cała procedura przebiega z pełnym poszanowaniem prawa do prywatności, co ma na celu ochronę danych pacjentek.
Wprowadzenie wymogu recept na pigułki „dzień po” budzi mieszane uczucia. Zwolennicy twierdzą, że przepisy nie poprawiają bezpieczeństwa, a jedynie wydłużają i komplikują proces uzyskania antykoncepcji awaryjnej, zwiększając przy tym jej koszty. Z kolei przeciwnicy obawiają się, że powszechna dostępność tych środków może prowadzić do zwiększonego ryzyka zajścia w niepożądaną ciążę, szczególnie wśród młodzieży.
Debata na temat dostępu do antykoncepcji awaryjnej i związanych z tym przepisów prawnych w Polsce trwa, a dane dotyczące wzrostu liczby recept wskazują na rosnące zapotrzebowanie na ten rodzaj zabezpieczenia.
Dowiedz się więcej – Nowy Gabinet Ginekologiczny: Wzrost liczby wydawanych recept na pigułki „dzień po”
Więcej ciekawych artykułów w "Nowy Gabinet Ginekologiczny" - zamów prenumeratę lub kup prenumeratę w naszym