2511 ginoper ban 600x100 01 min

Seminarium komunikacji i reklamy

ostatnia porodówka w BieszczadachOddział ginekologiczno-położniczy w Lesku może zostać zamknięty – byłaby to ostatnia porodówka w Bieszczadach. Minister zdrowia Izabela Leszczyna zabrała głos w sprawie i zapowiedziała dalsze działania. Problem ma charakter nie tylko lokalny, ale ogólnopolski – dotyczy systemowego finansowania szpitali powiatowych i dostępu do opieki okołoporodowej na terenach defaworyzowanych.

• Oddział ginekologiczno-położniczy w Lesku jest ostatnim czynnym oddziałem porodowym w Bieszczadach.
• W 2024 r. odebrano tam zaledwie 197 porodów – to poniżej progu opłacalności (400 rocznie).
• Szpital w Lesku jest zadłużony na ponad 110 mln zł, a oddział położniczy generuje roczne straty przekraczające 5,8 mln zł.
• Minister zdrowia zapowiada kolejne spotkanie w sprawie, ale podkreśla brak współpracy ze strony lokalnych władz i dyrekcji szpitala.

Dramatyczna sytuacja porodówki w Lesku

Oddział ginekologiczno-położniczy w Lesku, ostatni tego typu w Bieszczadach, stoi przed realną groźbą likwidacji. Wcześniej zamknięto już porodówki w Sanoku i Ustrzykach Dolnych. Tym samym mieszkańcy regionu mogą zostać pozbawieni dostępu do opieki okołoporodowej w najbliższym otoczeniu – w razie potrzeby poród może oznaczać ponad godzinny dojazd do najbliższego szpitala.
W 2024 roku do 22 maja odebrano w Lesku jedynie 56 porodów, a cały ubiegły rok zamknął się liczbą 197. Tymczasem – jak wynika z analiz – oddział może funkcjonować bez strat jedynie przy liczbie ok. 400 porodów rocznie.

Zadłużenie szpitala i strata oddziału położniczego

Dodatkowym problemem jest poważna sytuacja finansowa samej placówki. Szpital w Lesku zaciągał zobowiązania w parabankach, a jego zadłużenie sięgnęło ponad 110 mln zł – niemal dwukrotności wartości kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Tylko w 2024 roku strata generowana przez oddział położniczo-ginekologiczny wyniosła 5,8 mln zł. To główny powód, dla którego samorząd powiatu leskiego rozważa jego likwidację.

Minister zdrowia apeluje o zaangażowanie

Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała kolejne spotkanie dotyczące sytuacji porodówki. Jak podkreśliła w mediach społecznościowych, resort przeanalizował sytuację i przekazał rekomendacje dyrekcji i samorządowi, ale „żadne efektywne działania nie zostały podjęte”.
– Bez determinacji samorządu i pracowników nie pomoże żaden minister ani poseł – zaznaczyła Leszczyna.
Zespół ekspertów Ministerstwa Zdrowia próbował również ustalić, dlaczego wiele mieszkanek Leska decyduje się rodzić poza lokalnym szpitalem. To znacząco wpływa na niską liczbę porodów i pogłębia deficyt.

Brak współpracy lokalnych władz

Według prof. Krystiana Wity, uczestnika rozmów z ramienia resortu zdrowia, trudności w ratowaniu oddziału wynikają również z braku zaangażowania lokalnych władz.
– Tak naprawdę nie mieliśmy po drugiej stronie partnera do rozmowy. Nie było odzewu na nasze propozycje – podsumował.

Co dalej z opieką porodową w Bieszczadach?

Zamknięcie porodówki w Lesku byłoby symbolicznym końcem lokalnego systemu opieki okołoporodowej w całych Bieszczadach. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do nasilenia zjawiska wykluczenia zdrowotnego i depopulacji regionu. Problem wymaga więc nie tylko lokalnego zaangażowania, ale systemowych rozwiązań na poziomie krajowym.


Dowiedz się więcej – Nowy Gabinet Ginekologiczny: ostatnia porodówka w Bieszczadach

Więcej ciekawych artykułów w "Nowy Gabinet Ginekologiczny" - zamów prenumeratę lub kup prenumeratę w naszym