W bytowskim szpitalu wciąż pozostają zamknięte położnictwo i neonatologia. Od dłuższego czasu nie można znaleźć tam neonatologa, który podjąłby się pracy w tym miejscu. To sprawia, że rośnie frustracja oczekujących dziecka bytowianek.
Termin składania ofert w trzecim konkursie na neonatologa ogłoszonym przez Szpital Powiatu Bytowskiego minął 20 czerwca. Zarząd placówki od przyjęcia tego specjalisty uzależnił przywrócenie działalności oddziału neonatologii i położnictwa. - Po raz kolejny nikt się nie zgłosił. W przyszłym tygodniu wybieram się do Narodowego Funduszu Zdrowia, aby porozmawiać i uzgodnić, co dalej w tej sytuacji możemy zrobić - mówi Leszek Waszkiewicz, starosta bytowski. Inne szpitale są odległe od bytowskiej placówki o kilkadziesiąt kilometrów. Coraz więcej kobiet musi w taką podróż się wybrać. - Zależy mi, aby położnictwo pozostało w Bytowie, tym bardziej że niedawno przekonałam się na własnej skórze, ile nerwów może przysporzyć brak porodówki w naszym szpitalu. Moja córka chciała ko¬niecznie urodzić u nas, bo była zadowolona z opieki podczas poprzedniego porodu. Bardzo przeżyła wiadomość o zamknięciu oddziału, tym bardziej że drugi termin wyznaczono jej na 25.05., a tu porodówkę zamknięto 19.05. Już po terminie pojawiły się u niej delikatne skurcze. Przyjechała na nasz oddział, aby zrobić sobie zapis KTG. Po badaniu okazało się, że poród się zbliża. Zdecydowaliśmy, że trzeba szybko jechać do porodówki w Miastku. Gdy wychodziła z naszego szpitala, odeszły jej wody. Była niedziela, paskudna pogoda, na drodze ślisko, a do tego mgła. Chociaż córka była w szpitalu, musiała jechać do odległego o ponad 40 km Miastka. Zięć wiózł córkę drogą pełną zakrętów. Trudno opisać moje zdenerwowanie. Nie wiedziałam, czy dojadą cali, czy nie stanie się coś dziecku - opowiada o swoich przeżyciach dziennikarzom Kuriera Bytowskiego Renata Zblewska, położna z bytowskiej lecznicy. Kobiety chcą spotkać się ze starostą bytowskim, by przedstawić mu swoje obawy dotyczące niedziałających oddziałów – ginekologicznego i neonatologicznego. Starosta wyraził chęć spotkania. W ostatnich dniach pojawiło się jednak „światełko w tunelu”. Podczas sesji rady miasta, jeden z rajców zadeklarował, że jest w kontakcie z lekarzem neonatologiem, Markiem Biernatem, który wstępnie zadeklarował, że jest wstanie zmienić swój grafik pracy i zasilić zespół szpitala. Rozmowy trwają.
Dowiedz się więcej:
Więcej artykułów w "Nowy Gabinet Ginekologiczny" - zamów prenumeratę lub kup prenumeratę w naszym sklepie.