Prawie wszystkie dzieci do 2. roku życia przejdą zakażenie wirusem RS. U większości wywołuje zapalenie oskrzeli lub płuc. Do najgroźniejszych powikłań dochodzi u wcześniaków. Sześcioro z nich zmarło z tego powodu w ostatnim sezonie jesienno-zimowym. Dr Jan Mazela z Kliniki Neonatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu opowiada, że jeśli od października do końca kwietnia (wtedy trwa sezon zachorowań) mają informację z pogotowia, że jedzie do nich wcześniak, który ma duszności, lub dziecko donoszone, które nie chce jeść, jest apatyczne i ma podwyższoną temperaturę, to dla nich sygnał, że mogą mieć na oddziale noworodka zakażonego wirusem RS.
Muszą dla niego przygotować izolatkę, bo wirus jest wysoce zakaźny. Dorosłe osoby wydzielają wirusa przez ok. 5 dni, małe dzieci - nawet 21 dni. Wirus poza organizmem przeżywa 12 godzin.
Według definicji WHO wcześniak to dziecko urodzone między 22. a 37. tygodniem ciąży. Ponad 6 proc. dzieci w Polsce rodzi się przed terminem. Wcześniaki ważą nawet mniej niż 1000 gramów i mieszczą się w dłoni.
Syncytialny wirus nabłonka oddechowego (RSV, Respiratory Syncytial Virus) powoduje infekcje u ponad 80 proc. dzieci do 2. roku życia. Ponad 80 proc. niemowląt, hospitalizowanych z powodu tego zakażenia, nie ukończyło 6. miesiąca życia. Specjaliści podkreślają, że niemowlęta rzadko kaszlą, ale jak kaszlą, to zwykle jest to objaw infekcji spowodowanej tym patogenem.
- Najczęściej do zakażenia dochodzi między trzecim a czwartym miesiącem życia. Wtedy niemowlę traci immunoglobuliny, które otrzymuje od matki, a nie ma wytworzonych jeszcze swoich przeciwciał. Niemowlę zakaża się wirusem od rodzeństwa chodzącego do przedszkola lub szkoły albo od dorosłych – opowiada dr Mazela.
Wirus RS wciąż śmiertelnie groźny dla wcześniaków
O ile u dzieci urodzonych o czasie i osób dorosłych wirus wywołuje łagodny nieżyt górnych dróg oddechowych, o tyle dla dzieci urodzonych przedwcześnie może być śmiertelnie groźny. Infekcje u wcześniaków wywołane tym wirusem mogą powodować konieczność hospitalizacji w oddziałach intensywnej terapii ze względu na niewydolność oddechową, zagrożenie zatrzymania oddychania i konieczność stosowania wentylacji mechanicznej.
Z danych niemieckich wynika, że wcześniaki stanowiły 30 proc. infekcji spowodowanych RS, a śmiertelność wśród nich wynosiła aż 8,6 proc. (wśród noworodków donoszonych śmiertelność wyniosła 0,2 proc.). Wcześniaki gorzej przechodzą zakażenie wirusem RS z powodu niedojrzałego układu odpornościowego i niewykształconego w pełni układu oddechowego. W grupie podwyższonego ryzyka znajdują się także dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną, będącą skutkiem leczenia zaburzeń oddychania, a ta sprzyja zakażeniom.
- Predyspozycja do zachorowania na ciężką postać zapalenia oskrzelików wywołanego przez wirus RS jest związana z tygodniem ciąży, w którym dziecko przyszło na świat. Niemowlęta urodzone między 29. a 32. tygodniem ciąży trzykrotnie częściej wymagają leczenia w oddziale intensywnej terapii niż wcześniaki urodzone w 35. tygodniu ciąży – podkreśla prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant ds. neonatologii.
W sezonie 2016/2017 dwukrotnie wzrosła liczba wcześniaków hospitalizowanych z powodu zakażeń wirusem RS w porównaniu do poprzednich lat. Przynajmniej sześcioro zakażonych dzieci zmarło - tak wynika z danych opracowanych przez Krajowy Nadzór Neonatologiczny. Te dane nie są jednak kompletne, ponieważ nie na wszystkich oddziałach wykonywane są testy pozwalające wykryć czynnik chorobotwórczy wywołujący infekcję górnych dróg oddechowych (kosztują ok. 30 zł).
Testy, by uniknąć niepotrzebnej antybiotykoterapii
W 2001 roku przeprowadzono testy w kierunku RSV u dzieci do 2 roku życia, które były hospitalizowane z powodu infekcji dróg oddechowych w 6 dużych szpitalach w Polsce. Okazało się, że aż 40 proc. z nich było zakażonych wirusem RS.
- To bardzo ważne, by sprawdzić czynnik powodujący infekcję dróg oddechowych u dziecka poniżej pierwszego roku życia. Gdy wiemy, że sprawcą jest ten wirus, nie narażamy dzieci na niepotrzebną antybiotykoterpię - podkreśla dr Mazela.
Prof. Ewa Helwich podkreśla, że nie opracowano jeszcze skutecznej szczepionki przeciwko wirusowi RS. Możliwa jest natomiast tzw. immunizacja bierna, czyli podawanie dziecku gotowych przeciwciał przeciwko wirusowi. Obecnie z takiej profilaktyki mogą skorzystać tylko niemowlęta urodzone przed 28. tygodniem ciąży i dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną. Lek podawany jest ambulatoryjnie w 28 ośrodkach. Dzieci co miesiąc otrzymują jedną dawkę immunoglobuliny od października do marca (program przewiduje podanie do pięciu dawek).
Lekarze neonatolodzy uważają, że immunoterapię powinno się rozszerzyć i stosować także u wcześniaków urodzonych między 29. a 32. tygodniem ciąży, ze względu na kilkukrotnie wyższą zachorowalność i śmiertelność w tej grupie dzieci, w porównaniu z noworodkami urodzonymi o czasie oraz u noworodków urodzonych z wadą serca.
- Gdy dziecko zachoruje, możemy je tylko leczyć objawowo. Tymczasem profilaktyczne podanie immunoglobuliny wcześniakom chroni je przed niebezpiecznymi powikłaniami. Wśród dzieci urodzonych przed czasem, które otrzymały immunoterapię, żadne nie zachorowało ciężko z powodu RS - dodaje prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant ds. neonatologii.
Po infekcji mogą być poważne powikłania
Prof. Maria Borszewska-Kornacka, mazowiecki konsultant ds. neonatologii dodaje, że istniejące ograniczenia dotyczące podawania przeciwciał, sprawiają, że dochodzi do dramatycznych sytuacji w szpitalach.
- Jak mam wytłumaczyć rodzicom bliźniaków, że jedno dziecko ma dysplazję oskrzelowo-płucną i możemy mu podać immunoterapię, a drugiemu, które jest w lepszym stanie, ale też jest niedojrzałe i wymaga profilaktyki, nie mogę już jej dać – podkreśla prof. Maria Borszewska-Kornacka.
Prof. Ryszard Lauterbach, kierownik Kliniki Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie dodaje, że zakażenie wirusem RS wśród wcześniaków powoduje duże powikłania w przyszłości. - Infekcja spowodowana wirusem RS hamuje rozwój – i tak niedojrzałego - układu oddechowego. Poza tym czterokrotnie zwiększa ryzyko astmy oskrzelowej w późniejszym czasie – podkreśla prof. Lauterbach. – Przez taką infekcję zmniejsza się także pojemność rzeczywista płuc w życiu dorosłym. Przejście infekcji spowodowanej wirusem RS u wcześniaków siedmiokrotnie zwiększa ryzyko zachrowania na inwazyjną chorobę pneumokokową w ciągu 30 dni po wypisaniu ze szpitala.
Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska (zdrowie.pap.pl)