Posłowie Lewicy twierdzą, że kontrola w Szpitalu Bielańskim będzie dotyczyła rejestru aborcji, liczby ciąż obumarłych i przedwczesnych oraz poronień. Zaprzecza temu wiceminister zdrowia, podkreślając, że jest to standardowa kontrola. Obejmie sprawdzenie jakości realizowanych świadczeń dotyczących zarówno leczenia ciężarnych, jak i pacjentek z problemami ginekologicznymi.
Kontrolę zlecił konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Resort zaprzecza, by była zlecona przez Ministerstwo Zdrowia, czy też NFZ. - Dlaczego przeprowadzana jest kontrola w Szpitalu Bielańskim? Czy były jakieś skargi, czy sygnały, że w szpitalu są jakieś nieprawidłowości? Jeśli tak, to kto je zgłaszał, pacjentki, czy jakieś organizacje, na przykład Ordo Iuris? Jaka jest podstawa prawna tej kontroli? Na czyj wniosek? Jaki jest cel kontroli dotyczącej przerywania ciąży - pytała posłanka Wanda Nowicka.
Posłanka mówiła, że lekarze obawiają się, że kontrola ma zniechęcić ich do przerywania ciąży zgodnie z prawem, wzbudzając w nich niepokój i obawy przed represjami. Czy chodzi o to, żeby poprawić dostępność świadczeń z zakresu legalnej aborcji, czy aby ograniczyć dostęp. Jak podaje resort zdrowia, kontrola ma obejmować sprawdzenie jakości realizowanych tam świadczeń zarówno dotyczących leczenia ciężarnych, jak i pacjentek z problemami ginekologicznymi, ich dostępności, włącznie z poprawnością prowadzenia dokumentacji medycznej.
- Wszystkie te zagadnienia powinny być zgłaszane w rocznym sprawozdaniu dotyczącym działalności oddziału. Urząd wojewódzki wydał zalecenie kontroli. Przedmiotowa kontrola ma charakter standardowy - powiedział Bromber. Wiceminister dodał, że zgodnie z wyjaśnieniami konsultanta krajowego w dziedzinie położnictwa i ginekologii, kontrole dotyczące prawidłowości działania wybranych oddziałów szpitalnych są prowadzone rokrocznie we wszystkich województwach.
____________________________
Dowiedz się więcej:
Więcej artykułów w "Nowy Gabinet Ginekologiczny" - zamów prenumeratę lub kup prenumeratę w naszym sklepie.